Współczesna cywilizacja rozwija się w niezwykłym tempie. Coraz to nowe wynalazki pojawiające się na świecie ułatwiają codzienne życie, lecz także sprawiają, iż człowiek zyskuje nieosiągalne do tej pory możliwości działania. To co kiedyś wydawało się nie do pomyślenia w obecnej chwili znajduje się na wyciągnięcie ręki.
Lecz czy znajduje się gdzieś kres rozwoju?
Czy człowiek napotka w którymś momencie na granicę, jakiej nie powinien przekraczać i czy uszanuje taką granicę? To pytanie jest całkiem zasadne, szczególnie jeśli spojrzy się na tendencje do rzucania wyzwania Bogu, szczególnie w takich obszarach jak genetyka, rozmnażania, czy też próba całkowitego opanowania i podporządkowania sobie przyrody, w tym zjawisk atmosferycznych.
Tak wieszczono setki lat temu – jasnowidzenie
W dawniejszych wiekach żyło wiele osób, którym przypisywano dar jasnowidzenia. Pozostawiali oni często po sobie przepowiednie sięgające wiele wieków w przód, a więc także do współczesnych nam czasów. Jednym z takich wizjonerów był chociażby słynny, mieszkający we Francji Nostradamus. Badacze jego zapisów dość stanowczą twierdzą, że po zestawieniu przepowiedni z późniejszymi wydarzeniami okazało się, iż były one prawdziwe.
Co w takim razie Nostradamus zapowiedział dla naszych czasów?
Tym, co szczególnie intryguje i zarazem przeraża teraźniejszych ludzi jest perspektywa wybuchu III wojny światowej. Przebieg dwóch poprzednich globalnych konfliktów, a w szczególności liczba ich ofiar daje bardzo złowrogą perspektywę na ewentualny kolejny konflikt. Tym bardziej, jeśli spojrzymy na rozwój techniki wojennej, jaki dokonał się przez ostatnie siedemdziesiąt lat i wynalezienie broni jądrowej, powodując praktycznie totalną anihilację przeciwnika.
Zgodnie z wnioskami, jakie płyną z przepowiedni Nostradamusa III wojna światowa ma się zacząć od niewielkiego lokalnego konfliktu, który będzie zapalnikiem dla całego świata. Najczęściej wskazuje się tutaj obszar byłego Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich i wojnę pomiędzy byłymi republikami.
Sytuacja, jaka obecnie panuje na Ukrainie, aż nadto pasuje do tej wizji. Czy więc na naszych oczach rozpoczyna się droga do autozagłady świata, czy też może jest to tylko wezwanie do przebudzenia, poprzedzające faktyczny początek III wojny? Potwierdzenia nie dam nam nikt poza mijającym czasem, ale z pewnością jest to dobry i chyba jeden z ostatnich momentów do opamiętania się ludzkości.
Symbole czy zjawiska?
Jest jeszcze jedna warstwa, poza przepowiedniami, która często ujmowana jest jako zwiastun nadciągającego końca świata. Mowa tu o zjawiskach naturalnych, pojawiających się na ziemi i w kosmosie, a stanowiących potencjalne zagrożenie dla ludzkości.
Zachodzące obecnie w klimacie zmiany uznawane są za przyczyny coraz większej liczby kataklizmów – burz, tornad, kwaśnych deszczy, wybuchów wulkanów i globalnego ocieplenia. A może jednak przyroda daje po prostu znać, że zbliża się kres świata? Może ison kometa, która niedawno przeleciała przez Układ Słoneczny była też takim znakiem?
Przyroda czy człowiek?
Tak naprawdę nie wiemy, w jakim kierunku podążą zmiany w przyrodzie i kiedy doprowadzą one do końca człowieka. Co więcej mimo chęci i starań nie mamy na to wpływu.
Z całą pewnością wiemy jednak, że nie warto aby sam człowiek przykładał ręke do przyspieszenia swojego końca. Pora więc się opamiętać. Tylko czy to wezwanie dociera do świadomości wszystkich na świecie?