Już od kilku lat w mediach przewija się temat potencjalnej epidemii. Bohaterkami na przemiennie bywają świńska grypa, ptasia grypa lub budząca grozę Ebola. Teraz swoje pięć minut sławy ma wirus Zika – chociaż tak naprawdę nikt nie wie o co chodzi, oprócz małych głów noworodków w Brazylii. Ale WHO pracuje już nad szczepionką. Epidemia jest jak widmo, którego się boimy. Czy natura znowu napuści na nas mikro zbirów?
Wszelkiego rodzaju epidemie i pomory nie są jakąś nowością i czymś dziwnym w świecie natury. Jak to się mówi, równowaga musi być. I kiedy czegoś jest za dużo, trzeba się tego pozbyć.
Drobnoustroje już dawno temu pokazały, że mogą wykończyć nawet połowę populacji w stosunkowo krótkim czasie. Bez żadnej litości.
Człowiek od zawsze walczył z chorobami i ich śmiertelnymi skutkami. Historia jednak pokazuje, że kiedy natura się uparła, byliśmy bezradni. Dzisiaj lekarze i farmaceuci szprycują nas szczepionkami. Jedni uważają, że jest to procedura ochronna, inni widzą w tym ogólnoświatowy spisek. Zapewne prawda, jak zawsze, leży gdzieś po środku.
Wiele chorób zakaźnych w krajach zachodnich zostało dzisiaj praktycznie wyeliminowanych. Na ile jest to efekt rozwoju cywilizacji i zwykłej higieny, a na ile skutek przyjmowania szczepionek, tak naprawdę nie wiadomo. Ale natura nie daje się oszukać i ciągle próbuje sił. Możliwe, że już niedługo uderzy z podwójną siłą. Przecież już tak robiła nieraz i nie dwa.
Największe epidemie w historii
W przeszłości wielkie epidemie zmieniały oblicze świata. Do najbardziej znanych i niezwykle brzemiennych w skutkach była średniowieczna epidemia Dżumy, która wybuchła w XIV wieku w Europie. Choroba, którą ochrzczono jako Czarna Śmierć, w początkowym stadium zabiła w Europie ok. 50 milionów ludzi. Jednak jej żniwa były o wiele bardziej krwawe.
Po rozprzestrzenieniu się na cały ówcześnie znany świat – od Afryki Północnej, Europy Wschodniej aż do Chin, w ciągu kilkudziesięciu lat, Morowa Zaraza wykończyła prawie 200 milionów ludzi. Zmieniając tym samym całkowicie oblicze średniowiecznego świata.
Po pierwszym wybuchu epidemii, Dżuma powracała co jakiś czas, przypominając ludziom o ich bezradności w obliczu Czarnej Śmierci. Trwało to aż do XVIII wieku w Europie i XIX w Chinach, gdzie uderzyła w swoim ostatnim zmasowanym ataku.
Dżuma znalazła kilka godnych następczyń, takich jak Cholera czy Żółta febra, które siały spustoszenie na całym świecie w XIX wieku. Ale żadna następna epidemia nie zabiła tak dużej części populacji, jak uczyniła to Morowa Zaraza.
Jedynie grypa hiszpanka, która uderzyła na początku XX wieku i zabiła w samej Europie 20 milionów ludzi, a na całym świecie prawdopodobnie nawet ok. 100 milionów osób, przypomniała nam o tym, jak słabi jesteśmy w starciu z agresywnymi mikrobami.
Zagrożenie epidemiologiczne
Wirus HIV i AIDS
Współcześnie za najbardziej rozpowszechnioną chorobę zakaźną uważa się AIDS, który wywołany jest przez zakażenie wirusem HIV – przynajmniej tak twierdzi współczesna medycyna, jednak wątpliwości wzbudza fakt, że u wielu osób ze zdiagnozowanym AIDS, nie występuje zakażenie wirusem HIV– przeczytaj artykuł o oszustwie HIV i AIDS.
Patrząc na śmiertelność pod względem zachorowań, we współczesnym świecie, to niestety największe osiągnięcia w tej dziedzinie ma zupełnie niezakaźna choroba, jaką jest rak. Ale czy można mówić o epidemii raka, skoro tak naprawdę nie jest to choroba zaraźliwa?
Gorączka krwotoczna Ebola
Strach i skojarzenia z ogólnoświatową groźną epidemią budzi z pewnością wirus Ebola. Czyli gorączka krwotoczna. Choroba ta została pierwszy raz zdiagnozowana w Afryce. Pomimo faktu, że w ogólny rozrachunku Ebola wcale nie zabiła, aż tak wielu ludzi, jak na przykład co roku czynią powikłania po zwykłej grypie. To niepokój wzbudza bardzo wysoka śmiertelność w przypadku zakażenia.
Gorączką krwotoczną, spowodowaną przez wirus Ebola, można zakazić się poprzez wydzieliny ustrojowe oraz bezpośrednie dotykanie rzeczy zakażonego. Ebola nie przenosi się przez powietrze, tak jak ma to miejsce w przypadku wirusa grypy.
Wirus Zika
Tajemniczy wirus Zika, przenoszony przez komary, który ponoć powoduje rodzenie się dzieci z małymi głowami. Trudno coś więcej powiedzieć na ten temat, ponieważ jeśli się go zgłębi, wydaje się być zwykłym absurdem. A cała teoria WHO mocno naciąganą kampanią szczepionkową. Zakażenie wirusem Zika przebiega w większości przypadków bezobjawowo, ewentualnie przypomina lekką grypę. Dotychczas nie stwierdzono żadnych powszechnych, groźnych skutków ubocznych.
Aż nagle powiązano wirus z pojawianiem się na świcie dzieci z małogłowiem. Ale jak się okazuje powiązanie to wcale nie jest takie oczywiste – przeczytaj więcej o wirusie Zika
Epidemia jakiej jeszcze nie było
Słuchamy ciągle o świńskiej grypie, ptasie grypie, wirusie Ebola czy nowym wirusie Zika. Jesteśmy ciągle atakowani medialnymi doniesieniami o konieczności szczepienia się, na coraz to nowsze choroby.
A nie zauważamy jednego. Klimat Europy się zmienia. Jest coraz cieplej. I właśnie to może spowodować wyklucie się czegoś całkiem nowego. Czegoś zupełnie dla nas niespodziewanego.
Nie ulega wątpliwości, że staliśmy się dla Ziemi, jako planety, niezwykle uciążliwi. Odwróciliśmy się od niej. Staliśmy się szarańczą. Dzisiaj to my jesteśmy najbardziej szkodliwym wirusem. A Ziemia może szykować sobie na nas szczepionkę.
W 2014 roku w telewizji internetowej Tagen TV, pojawił się bardzo ciekawy wywiad z jasnowidzem. Jasnowidz ten przewidział śmierć Oleksego oraz katastrofę samolotu nad Ukrainą.
Niestety przepowiedział również wybuch śmiertelnej epidemii, która nawiedzi całą Europę. Według niego epidemia będzie porównywalna do hiszpanki, a nawet gorsza.
Jasnowidz porusza dokładnie temat epidemii w 11 minucie poniższego nagrania: