Niedługo minie pół wieku od chwili, w której ludzie niemal na całym świecie, śledzili pierwsze kroki stawiane przez człowieka na Księżycu. Do dzisiaj, lądowanie na Księżycu uważane jest za jedno z największych osiągnięć w dziejach ludzkości. Jednak czy jest to osiągnięcie prawdziwe i dlaczego ktokolwiek miałby mieć powód, żeby je kwestionować?
Jak wiadomo lądowanie na Księżycu było transmitowane na żywo – żeby wszyscy mogli je zobaczyć, z jedynie dwu minutowym opóźnieniem. Jak NASA później tłumaczyła – opóźnienie spowodowane było koniecznością cenzury w razie jakichś nieprzewidzianych wypadków, które mogły wydarzyć się w trakcie operacji lądowania. Na szczęście nic takiego nie miało miejsca.
Załoga misji Apollo 11, 20 lipca 1969 roku wylądowała na Księżycu. Jej członkowie wyszli na powierzchnię Srebrnego Globu, zdołali postawić obowiązkową amerykańską flagę – żeby nikt nie miał wątpliwości, że „my Amerykanie byli tu pierwsi! „, zebrali trochę próbek księżycowej gleby i kilka kamieni oraz przeprowadzili jakieś badania. Po czym bezpiecznie i bez problemu wsiedli do swojego pojazdu kosmicznego i wrócili na Ziemię.
Przebieg całej misji wydaje się tak sielankowy, że już to może wywoływać mieszane odczucia u bardziej podejrzliwych osobników. Tym bardziej, że ponoć wszystkie wcześniejsze symulacje lotu na Księżyc zakończone były niepowodzeniem.
Dodatkowo przez szereg lat powstała spora lista nieścisłości, które są wykorzystywane przez zwolenników teorii o sfałszowaniu lądowania na Księżycu. A niektóre z nich nie są wcale tak bardzo niedorzeczne, jakby się mogło wydawać.
Lądowanie na Księżycu to prawda – jakie mamy dowody?
Głównym dowodem Amerykanów, na autentyczność lądowania na Księżycu, jest nakręcony przez załogę Apollo 11 film, dokumentujący całe zajście.
Kolejnym dowodem są przywiezione z Księżyca skały, które jak się po czasie okazało wcale w swym składzie zbytnio nie różnią się od minerałów występujących na Ziemi. Na początku naukowcom udało się znaleźć w przywiezionych próbkach trzy nieznane w ziemskiej geologii minerały: armalkolit, piroksferroit i tranquillityite.
Z czasem okazało się jednak, że wszystkie „nowe” minerały, które miały być charakterystyczne dla geologi Księżyca, występują także na Ziemi i to nie tylko w meteorytach, ale także w głębszych warstwach samej skorupy ziemskiej. Nie jest to oczywiście argumentem przeciwnym autentyczności misji Apollo 11, jeśli zgodzimy się z teorię, że Księżyc został uformowany z oderwanego fragmentu Ziemi, który był efektem zderzenia naszej planety z inną, kilka miliardów lat temu.
Jednak kiedy zobaczymy, że teoria ta powstała dopiero po misji Apollo 11, a argumentami za nią przemawiającymi, była niemal identyczna do ziemskiej budowa geologiczna przywiezionych próbek, to możemy zacząć się zastanawiać nad tym, czy są to faktycznie próbki pochodzące z Księżyca.
Natomiast, jak dowodzą zwolennicy teorii mistyfikacji, film dokumentujący lądowanie na Księżycu można było bardzo łatwo sfabrykować i możliwe, że faktycznie nawet sam Stanley Kubrick – jak mówi legenda – wyreżyserował cały spektakl. A jednym ze sposobów osiągnięcia efektu stanu nieważkości, mogło być kręcenie ujęć astronautów w basenie pełnym wody.
Dzisiaj standardem jest, że astronauci przygotowując się do lotów w kosmos, ćwiczą w specjalnie do tego przystosowanych olbrzymich basenach. Ponieważ jak się okazuje woda jest najlepszym i najtańszym substytutem stanu nieważkości.
Argumenty zwolenników teorii mistyfikacji lotu na Księżyc
Oprócz znanych argumentów dotyczących flagi, która łopocze na wietrze, a nie powinna – choć dzisiaj już wiemy, że wcale nie łopotała, tylko pięknie łopotanie udawała, czy słońca i cienia, który padał nie tam gdzie powinien itd. istnieją dużo bardziej zastanawiające fakty i pytania.
Kiedy Rosjanie kilka lat temu zakwestionowali autentyczność lądowania na Księżycu i zażądali od NASA oryginalnych taśm, okazało się, że NASA ich nie posiada – ponieważ zostały skasowane – w ramach oszczędności, jak wyjaśniła agencja kosmiczna. Natomiast specjaliści z dziedziny fotografiki stwierdzili, że przywiezienie nieuszkodzonych taśm z Księżyca w ogóle nie było możliwe, z powodu niszczącego wpływu promieniowania słonecznego na kliszę.
Dodatkowym argumentem jest Pas Van Alena, który otacza Ziemię. Jest to obszar niezwykle silnego promieniowania. Czy organizm ludzki może przetrwać w obliczu tak dużej dawki promieniowania?
Ci, którzy wierzą w wyprawę Amerykanów na Księżyc uważają, że nie jest możliwa mistyfikacja na tak olbrzymią skalę, ponieważ zbyt dużo ludzi było zaangażowanych w cały projekt.
Jednak istnieje możliwość, że większość osób zaangażowanych w projekt mogła w ogóle nie wiedzieć, że jest to mistyfikacja. Jak się okazuje NASA zanim wysłała człowieka na Księżyc, wielokrotnie wraz ze swoimi pracownikami przeprowadzała symulację lotów księżycowych. Taka symulacja w latach 70, dla kontrolerów naziemnych, niczym się nie różniła od prawdziwego lotu na Księżyc. Nie zapominajmy jak wtedy wszystko wyglądało i jakim sprzętem w rzeczywistości dysponowała NASA.
Co najważniejsze, dlaczego współcześnie inne bogate kraje – np. Chiny, mają technologiczny problem z wysłaniem człowieka na Księżyc. Okazuje się, że dzisiejsza nowoczesna technologia nie jest w stanie dokonać tego, co udało się o wiele bardziej prymitywnej technologi ubiegłego wieku. Jest to co najmniej zastanawiające.
Lądowanie na Księżycu mistyfikacja – ale po co?
Kolejnym pytaniem jest, po co ktoś miałby zadawać sobie tyle trudu i wydawać tyle pieniędzy na upozorowanie lądowania na Księżycu. Jednak w tamtych czasach istniało kilka takich powodów i może z punktu widzenia rządu amerykańskiego były one wystarczające.
W okresie zimnej wojny i wyścigu zbrojeń, Amerykanie byli zmuszeni utrzeć w końcu nosa Rosjanom. Tym bardziej, że w dziedzinie lotów kosmicznych Rosjanie poczynili o wiele większe postępy. Z tego powodu może być zastanawiające, dlaczego to właśnie Amerykanom udało się nagle wylądować na Księżycu. Skoro to Rosjanie w tamtym okresie zdecydowanie przodowali w badaniach nad lotami kosmicznymi.
Następnym ważnym elementem była wojna w Wietnamie, która dla Amerykanów była jednym z najbardziej traumatycznych przeżyć i sprawiła, że rząd amerykański potrzebował czegoś, co odwróciłoby uwagę coraz bardziej buntującego się, przeciw władzy i jej decyzjom, społeczeństwa.
W starożytnym Rzymie, w takich okolicznościach, zorganizowano by ludowi igrzyska. A może w XX wiecznym świecie zorganizowano ludowi lot na Księżyc?
Dodatkowym bonusem, czyniącym grę wartą świeczki, były miliardy pieniędzy zabranych na rozwój programów kosmicznych. Jeśli w rzeczywistości te programy kosmiczne nie istniały, to pieniądze na nie przeznaczone mogły posłużyć różnym ludziom i różnym organizacjom do jeszcze bardziej różnych celów.
Czy kiedykolwiek dowiemy się prawdy? Zastanawiające jest, że Amerykanie zabraniają zbliżać się do miejsca, w którym przebywają pozostawione przez nich artefakty. Wydano nawet z tej okazji odpowiednią rezolucję. Tłumaczy się to ochroną historycznego dziedzictwa kultury i nauki. Szkoda tylko, że Amerykanom nie zależało tak bardzo na ochronie oryginalnych taśm przedstawiających całe to wiekopomne wydarzenie – czyż one także nie stanowiły części tego wspaniałego historycznego dziedzictwa?