Teoria o pustej Ziemi wkładana jest pomiędzy historie uważane za najbardziej bzdurne i bezsensowne. Zwolennicy tego poglądu są wykpiwani przez naukowców i samozwańczych racjonalistów. Równocześnie świat naukowy nie potrafi przedstawić żadnych dowodów, na potwierdzenie przyjętej współcześnie teorii, o budowie skorupy ziemskiej. Dlaczego? Ponieważ takich dowodów nie ma.
Jak to możliwe? Najnormalniej w świecie. Znany nam ze szkoły model budowy Ziemi jest jedynie teorią, której stopień prawdopodobieństwa jest taki sam, jak teorii o pustej Ziemi.
Co my tak naprawdę wiemy o Ziemi?
Spowodowane jest to tym, że współczesna technologia nie pozwala człowiekowi dotrzeć do naprawdę głębokich rejonów Ziemi. Najgłębszym naturalnym miejscem na Ziemi, jest silnie obniżony rejon dna oceanicznego, znajdujący się w pobliżu archipelagu Marianów. Jest to sławny Rów Mariański, którego głębokość wynosi ok. 11 km p. p. m.
Natomiast najgłębszy pionowy odwiert w ziemi został wykonany przez Rosjan, w rejonie Półwyspu Kolskiego i wynosi „zaledwie” 12 km głębokości i 22 centymetry średnicy. I to by było na tyle, odnośnie badań nad skorupą ziemską. Pomimo tego stanu rzeczy, naukowcy mają bardzo konkretną wizję budowy skorupy ziemskiej. Według nich ma ona grubość od 10 km pod powierzchnią oceanów do 70 km na stałym lądzie. Dalej przyjęta wersja budowy ziemi obejmuje dwa płaszcze (zewnętrzny i wewnętrzny) oraz dwa jądra (również zewnętrzne i wewnętrzne), gdzie to ostatnie powszechnie uważa się za jądro płynne. Jednak model ten nie ma żadnego potwierdzenia w rzeczywistości.
Z powodu wysokich temperatur, jakie panują pod powierzchnią ziemi (na głębokości 12 km jest to już 180 St. C.), przeprowadzenie fizycznych badań skorupy ziemskiej nie są współcześnie możliwe. A należy pamiętać o tym, że do do centrum Ziemi, badacze musieliby pokonać dystans ponad 6000 km. Patrząc obiektywnie, możemy stwierdzić, że do dzisiaj nie wiemy, co tak naprawdę znajduje się w środku Ziemi. Więc kwestia koncepcji wewnętrznej budowy naszej planety, wcale nie jest taka oczywista, jakby się mogło wydawać.
Olbrzymi potencjał wewnętrznej Ziemi
Analizując wielkość Ziemi, łatwo można policzyć, że w jądrze naszej planety z łatwością można by umieścić Księżyc i zostałoby jeszcze sporo miejsca do zagospodarowania. Żeby zdać sobie sprawę o jakich wielkościach i odległościach jest mowa, wystarczy porównać te 12 km odwiertu z Kolska, z grubością teoretycznego płaszcza Ziemi, otaczającego teoretyczne jądro ziemskie, który wynosi ponoć ok. 2896 km.
Dla porównania, odległość od powierzchni Ziemi do Termosfery, gdzie znajduje się umowna granica z kosmosem i gdzie pojawia się zjawisko zwane stanem nieważkości, wynosi „jedyne” 100 km. A teraz przypomnijmy sobie jak wysoko trzeba lecieć, żeby znaleźć się w kosmosie i wyobraźmy sobie przestrzeń wewnątrz Ziemi, która może mieć średnicę równą ponad 28 tys km. Spokojnie zmieściłby się tam jeszcze kawałek kosmosu.
Badania sejsmiczne
Obecnie badania nad wnętrzem Ziemi prowadzone są na za pomocą fal sejsmicznych. Jednak jak się okazuje badania te, wcale nie potwierdzają w sposób jednoznaczny współczesnego modelu budowy Ziemi. W równym stopniu, co do modelu ziemi stałej, pasują one do modelu pustej Ziemi. Udowodnił to Jan Lamprecht, tworząc aż dwa modele pustej Ziemi (jeden z centralnym słońcem, drugi z Ziemią tylko częściowo pustą), w których fale sejsmiczne rozchodzą się tak samo, jak w przypadku aktualnie uznanego modelu budowy Ziemi. Już jakiś czas temu sami naukowcy przyznali, o napotkaniu dużych przestrzeniach wewnątrz Ziemi, które zostały wykryte przez urządzenia sejsmiczne.
Pusta ziemia skąd ten pomysł?
Teoria o pustej Ziemi dzisiaj jest całkowicie ignorowana, jednak jeszcze sto czy dwieście lat temu, w środowiskach badawczych, nie była uważana za coś pozbawionego logiki. Nie tylko głośno zastanawiano się nad takim modelem budowy Ziemi, ale również przeprowadzano badania i organizowano ekspedycje, które miały odnaleźć przejście do wnętrza Ziemi. Powstawały także liczne książki na ten temat, które dziwnym trafem są dzisiaj praktycznie nieosiągalne.
Nauka nie zawsze wykluczała teorię pustej Ziemi
Jedną z pierwszych prac dotyczących koncepcji pustej ziemi, był artykuł naukowy Edmunda Halleya, brytyjskiego matematyka i astronoma, od którego imienia nazwana została sławna kometa Halleya.
W dziele An Account of the Casue of the Change of the Variation of the Magnetic Needle (w wolnym tłumaczeniu: Wyjaśnienie przyczyn zmian deklinacji igły magnetycznej wraz z hipotezą o wewnętrznej budowie Ziemi), Halley rozważał koncept pustej Ziemi zbudowanej z trzech wewnętrznych sfer. Halley uważał, że w ten sposób można wytłumaczyć przesuwanie się biegunów magnetycznych Ziemi, które miały de facto znajdować się na drugiej lub trzeciej wewnętrznej sferze ziemi.
Kolejną ciekawą teorią dotyczącą faktycznego stanu wnętrza Ziemi, był model świata, na który składały się wewnętrzne sfery koncentryczne. Autorem tej hipotezy, która stała się inspiracją dla wielu następnych pokoleń badaczy, był John Cleves Symmes. Ten żyjący żyjący w XIX wieku Amerykanin, większą część swojego życia poświęcił na badania nad teorią pustej ziemi.
W efekcie doszedł do wniosku, że Ziemia nie tylko jest pusta w środku, ale na swoich biegunach posiada dziury, przez które można dostać się do jej wnętrza. Wewnątrz Ziemi miały znajdować kolejne sfery wewnętrzne (taka budowa a la ruska matrioszka).
Symmes chciał zorganizować ekspedycję na bieguny, żeby zbadać swoją teorię w praktyce. Badacz nie tylko wierzył w istnienie pustej Ziemi, ale w wydanym przez siebie Manifeście do całego świata, ręczył własnym życiem za to, że w wewnętrznym świecie można żyć!
Kolejne odsłony teorii o pustej Ziemi
Z biegiem lat wielu badaczy teorii pustej Ziemi stwarzało coraz to nowe koncepty modelu budowy naszej planety. Jedną z popularnych hipotez była Ziemia wypukła na zewnątrz i wklęsła w środku, z centralnym słońcem oświetlającym wewnętrzną część Ziemi. Taką teorie wysunął m. in. Marshall B. Gardner w swojej książce z 1913 roku, której tytuł w wolnym tłumaczeniu brzmi: Podróż do wnętrza Ziemi. Czy bieguny naprawdę odkryto?
W swoim dziele Gardner dowodził, iż Ziemia jest pusta w środku, a lądy i morza znajdujące się wewnątrz niej, przylegają do wewnętrznej części skorupy ziemskiej. Do wnętrza Ziemi można się dostać poprzez dziury, znajdujące się na obu biegunach naszej planety. Taką konstrukcję wewnętrzną Ziemi umożliwia środek ciężkości, który tkwi nie w pustym środku planety, a w oddzielającej obie sfery, skorupie ziemskiej. Według Gardnera, w środku Ziemi znajduje centralne słońce, a klimat panujący wewnątrz jest o wiele łagodniejszy niż na zewnątrz.
Wśród badaczy zajmujących się teorią pustej Ziemi, byli i tacy, którzy uważali, że nie dość, iż Ziemia jest pusta w środku, to na dodatek właśnie my żyjemy w jej wnętrzu. Do najsławniejszych propagatorów tej teorii należał Cyrus Tweed vel Koresh. W 1987 roku postanowił on przeprowadzić doświadczenie, które miało potwierdzić jego teorię. Eksperyment został przeprowadzony na plaży w Estero i polegał na popychaniu druta po linii prostej, za pomocą skonstruowanego przez Tweeda urządzenia, na odległość 6,5 km. Drut w końcu zanurzył się w wodzie co Tweed uznał za dowód swojej teorii o wklęsłej naturze świata.
Tajemnicze dziury na biegunach Ziemi
Kolejną zagadką dotyczącą budowy naszej planety są tajemnicze otwory, znajdujące się na obu ziemskich biegunach. O dziurach umiejscowionych na biegunach stało się głośno po opublikowanych w 1970 roku zdjęciach, na których biegun Ziemi wyglądał nie do końca tak, jak się tego wszyscy spodziewali. Zamiast czapy lodowej czy masy skumulowanych chmur, zdjęcia przedstawiały coś w rodzaju olbrzymiego krateru. Zdjęcia te zostały zrobione przez satelitę meteorologicznego ESSA – 3, prawdopodobnie w latach 1967- 68.
Z reguły fotografie biegunów przedstawiają rejon pokryty olbrzymią masą chmur. Tak naprawdę nie widzimy żadnej olbrzymiej czapy lodowej, o której mówi się nam, że znajduje się na biegunach. Zrobione w latach 60 – tych ujęcia dobitnie pokazały, że na biegunach istnieją gigantyczne dziury, o średnicy kilku tysięcy kilometrów.
Zdjęcia te do dzisiaj nie doczekały się rzetelnej analizy naukowej.
Natomiast za sprawą odkrycia otworów na biegunach, do badaczy pustej Ziemi, dołączyło grono badaczy UFO, którzy są zdania, iż widywane na Ziemi niezidentyfikowane pojazdy latające wcale nie muszą należeć do cywilizacji pozaziemskich, a mogą być pojazdami rasy zamieszkującej wnętrze naszej planety.
Mogłoby to tłumaczyć zjawiska USO, czyli niezidentyfikowanych obiektów podwodnych oraz częste rejestrowanie UFO wlatującego lub wylatującego z kraterów wulkanicznych.
Co przemawia za teorią pustej Ziemi
O realności koncepcji pustej Ziemi z otworami na biegunach, mogą świadczyć niektóre anomalie, obserwowane od niepamiętnych już czasów, przez ludzi podróżujących w obrębie kół podbiegunowych. Do tych dziwnych zjawisk nalezą m. in. :
zaskakująco wysokie temperatury panujące w rejonach najbardziej wysuniętych na północnym i południowym krańcu strefy podbiegunowej – notowane temperatury mogą się różnić nawet o 30 stopni Celsjusza (są to temperatury dodatnie)
ogromne ilości ryb w strefach podbiegunowych
występowanie na słonych morskich wodach podbiegunowych słodkiej wody oraz błota, pyłków kwiatowych, kawałków drewna, kamieni i kurzu – znajdywanych na górach lodowych
dziwne zachowywanie się kompasu magnetycznego, który powyżej 85 równoleżnika jest bezużyteczny
zjawisko zorzy polarnej, które może być wynikiem wydobywania się przez dziury w biegunach światła, którego źródłem jest słońce wewnętrzne Ziemi
zjawisko pojawienia się fałszywego słońca, które również może być odblaskiem słońca wewnętrznego Ziemi lub dla przebywających wewnątrz, słońca zewnętrznego
nieprzewidywalne zachowywanie się fal radiowych na biegunach
fakt, że odległość miedzy horyzontem, ze wschodu na zachód jest większa niż pomiędzy jego odpowiednikiem z północy na południe
Co ciekawe, zastanawiające może być to, dlaczego oba bieguny są współcześnie miejscem owianym swojego rodzaju tajemnicą, skrzętnie utrzymywaną zarówno przez media mainstreamowe, jak i rządy państwowe.
Z punktu widzenia gospodarczego i ekonomicznego bieguny są ponoć rejonami bardzo bogatymi w różnego rodzaju złoża, a także są olbrzymim rezerwuarem słodkiej wody pitnej. Więc dlaczego tereny te nie są jawnie eksploatowane? Natomiast naukowcy wolą szukać złóż i surowców na krążących w przestrzeni kosmicznej asteroidach.
Kolejnym zastanawiającym zjawiskiem jest fakt, że z jakichś przyczyny samoloty nie latają nad biegunami. Przecież współcześnie położenie określa się poprzez systemy GPS, więc problemy z magnetycznym kompasem nie wchodzą w rachubę.
Verne, czyli Lem XIX wieku
Na uwagę, w związku z teorią o pustej Ziemi, zasługuje także XIX wieczna beletrystyka. Juliusz Verne był niezwykłym pisarzem. Należał on do wąskiego grona prawdziwych wizjonerów, których wizja przyszłości sprawdziła się praktycznie w stu procentach.
Verne wszystkie swoje książki opierał na poznanej w ówczesnych czasach wiedzy naukowej. Pisarz potrafił doskonale połączyć swoją wyobraźnię z wiedzą i pójść o wiele dalej.
Dzięki temu stworzył fantastyczne koncepcje, które o dziwo, obecnie są naszą zwykłą rzeczywistością. Verne zaczarował nas swoją wizją metalowej łodzi podwodnej – Nautilusa – dowodzonej przez tajemniczego kapitana Nemo. W swojej powieści Z Ziemi na Księżyc, Verne wsadził ludzi do metalowej rakiety i wysłał na Księżyc. A co najważniejsze, ten niesamowity autor zabrał swoich bohaterów do wnętrza Ziemi, gdzie pozwolił im odkryć tajemniczą krainę, zamieszkałą przez nieznaną rasę ludzi.
I teraz najważniejsze pytanie. Skoro inne powieści Verne znalazły odwzorowanie w rzeczywistości, to dlaczego nie sądzić, iż ta o wnętrzu Ziemi, również zawiera w sobie ziarno prawdy?
Nasi przodkowie wiedzieli coś więcej!
Verne, tak jak i inni badacze zajmujący się zgłębianiem prawdy na temat prawdziwej budowy Ziemi, mógł czerpać swoją wiedzę również ze źródeł starożytnych. Istnieją bowiem bardzo bogate przekazy, mówiące o krainach znajdujących się wewnątrz Ziemi, w których najzwyczajniej w świecie żyją ludzie.
Nie tylko Biblia mówi o pustej Ziemi otoczonej sferami i szklanym firmamentem, ale robią to także przeróżne starożytne księgi i legendy ze wszystkich zakątków świata. Już w starożytności znane były tajemnicze i magiczne miasta znajdujące się głęboko pod ziemią, takie jak: Agartha czy Shangri -la. Równocześnie wiele mitów i legend mówi o tajemniczych przybyszach z wewnątrz Ziemi lub o pochodzeniu danych ludów, ze środka naszej planety.
Mitologia rzymska czy grecka także w dużej mierze opiera się na przekazach o podziemnych królestwach, w których żyją potężni bogowie.
Niektórzy badacze twierdzą, że biblijny Raj znajdował się właśnie wewnątrz Ziemi. Inni zaś twierdzą, że Noe w czasie potopu, mógł przybyć z wnętrza Ziemi, po to żeby na na zewnętrznej powłoce powołać do życia nową generację ludzi.
Niezwykłe relacje podróżników
O tym, że rejony podbiegunowe kryją w sobie tajemnice, mówi się już od bardzo dawna. Na wyspach brytyjskich znane są legendy o podróżnikach przybyłych z krain mieszczących się daleko na północy.
Innuici, czyli Eskimosi, którzy są rdzennym ludem żyjącym na terenach arktycznych, swoje pochodzenie również wywodzą z terenów leżących za kręgiem polarnym. A dokładniej z krainy gdzie wiecznie świeci słońce i woda nie zamarza. W ich podaniach, pierwsi Innuici przybyli z ciepłych terenów znajdujących się za kołem podbiegunowym.
O tym, że może być to prawda świadczą m. in. przekazy dwóch podróżników, którzy prawdopodobnie, całkiem przez przypadek, dotarli do takiej właśnie krainy. I wiele faktów wskazuje na to, że znaleźli się na wewnętrznej stronie skorupy ziemskiej.
Przygoda Olafa Jansena
Olaf Jansen był rybakiem, żyjącym w Szwecji w XIX wieku, który wraz ze swoim ojcem w 1829 roku, na rybackiej żaglówce dopłynęli do dziwnej krainy, znajdującej się daleko na północnym oceanie.
Ojciec Jansena był człowiekiem głęboko wierzącym w opowieści o skandynawskich bogach. W szczególności w historie związane z Odynem i Thorem, o których twierdził, że przybyli oni z ciepłych, rajskich krain, leżących daleko za niegościnnymi rejonami północy. Ojciec Olafa faktyczne wierzył w istnienie owej krainy. Nakręcając się wzajemnie i korzystając z dobrej pogody, ojciec i syn postanowili popłynąć w kierunku północnym, najdalej jak tylko zdołają, żeby zobaczyć, co też ciekawego może się tam znajdować.
Po kilku dniach żeglugi, natrafili na straszliwy sztorm, który w pewnym momencie zaczął rzucać łodzią na wszystkie strony. Olaf miał wrażenie jakby znaleźli się w jakimś wodnym wirze. Kiedy po kilku godzinach wszystko się uspokoiło, a syn z ojcem zaczęli sprawdzać czy łódź nie została uszkodzona, Olaf zauważył, że promienie słońca padają pod dziwnym kątem. Wyglądało to tak, jakby znajdowali się na biegunie południowym. Dodatkowo woda, po której płynęli okazała się być słodka, a całe niebo miało dziwną purpurową barwę.
Następnie przez jakiś okres podróżnicy widzieli drugie słońce (Fałszywe słońce – zwolennicy teorii pustej ziemi twierdzą, że fałszywe słońce jest efektem równoczesnej obserwacji widocznego przez dziurę w ziemi prawdziwego słońca i wewnętrznego słońca Ziemi).
Według relacji Jansena, w trakcie podróży nastąpiły problemy z kompasem, który najzwyczajniej w świecie zaczął wariować. Po jakimś czasie kompas znowu zaczął wskazywać północ. Podróż Jansenów trwała około 100 dni. Mieli oni dobijać do lądów, na których płynęły bystre potoki i rosła bujna roślinność. Po zapuszczeniu się w dalsze rejony, jedno ze słońc zniknęło.
Powrót do domu
Niestety, podróż ojca i syna zakończyła się tragicznie. Następny sztorm, na który trafili, wyrzucił ich w rejony zimnych wód, gdzie znowu musieli przeprawiać się pomiędzy górami lodowymi. Pech sprawił, że wpadli na jedną z nich i w czasie katastrofy ojciec Olafa zginął. Jansen wylądował bez prowiantu i ciepłej odzieży na górze lodowej. Na szczęście jeden z przepływających nieopodal kutrów rybackich, uratował go od niechybnej śmierci. Jakie jego zdziwienie było, kiedy się okazało, iż znajduje się na Antarktydzie.
Olafa, do końca życia był przekonany, że wraz z ojcem wpłynęli do wnętrza Ziemi. Twierdził on, że skorupa ziemska, według zrobionych wraz z ojcem w czasie podróży obliczeń, ma grubość zaledwie 482 km. Natomiast po jej wewnętrznej stronie znajdują się lądy i oceany, o praktycznie takiej samej powierzchni, jak na zewnątrz.
Wyprawa kontradmirała Richarda Byrda
Kolejnym podróżnikiem, który prawdopodobnie zapuścił się do wnętrza ziemi, był pilot amerykańskiej marynarki wojennej – Richard Byrd. Tak jak Jansen wpłynął statkiem do wewnętrznego świata Ziemi, tak admirał Byrd wleciał tam samolotem.
Pozostałością po jego podróży są spisane przez niego pamiętniki i dziennik lotów. Co warto zaznaczyć, Byrd był szanowanym wojskowym, który raczej nie cierpiał na nadmiar fantazji ani chorobę psychiczną. Niestety zapisy pokładowe lotów nad Arktyką i Antarktydą oraz spisane przez Byrda dzienniki, zostały po jego śmierci skonfiskowane przez US Navy Intelligence Bureau i utajnione. Autor książki Tajemnica Pustej Ziemi, Alec Maclellan zdołał dotrzeć do fragmentów tych dokumentów, które ukazują zaskakujące fakty, dotyczące podniebnych wycieczek Byrda.
Byrd był pierwszym człowiekiem, który przeleciał samolotem nad biegunem południowym. Dokonał tego w 1929 roku. Trzy lata wcześniej Byrd przeleciał nad biegunem północnym, jednak lotu tego nie zaliczono jako pierwszego przelotu nad Arktyką.
Admirał podczas swojego przelotu nad biegunem południowym, miał ujrzeć tereny pokryte bujną zielenią, na których pasły się zwierzęta podobne do bizonów. Byrd dostrzegł tam także ludzi.
Admirał ByrdWyprawa wojenna na biegun północny
Sprawa wydaje się o tyle dziwna, że Byrd najpierw publicznie opowiedział o swoim przeżyciu, aby później na wiele lat zamilknąć. Zastanawiające jest również to, że admirał Btrd w 1946 roku poprowadził na Antarktydę wyprawę, złożoną z pokaźnej floty wojennej, która teoretycznie miała pracować nad kartografią biegunów. Sam Byrd przyznał później, iż była to w rzeczywistości wyprawa o charakterze wojennym. A to co w efekcie spotkało tam admirała, zmusiło go pod koniec życia i po wielu latach przymusowego milczenia, do spisania świadectwa swoich niesamowitych przeżyć.
W trakcie lotu nad Antarktydą, odbytego w 1947 roku, Byrd miał znowu znaleźć się nad niezwykle bujną, zieloną doliną, gdzie w dole pasły się zwierzęta podobne do mamutów, a obok znajdowało się iskrzące niczym diament miasto. Z samolotem Byrdem nawiązano kontakt drogą radiowa, witając się z nim i zapewniając o tym, że zarówno jemu jak i załodze nic nie grozi. Następnie samolot został unieruchomiony i w jakiś tajemniczy sposób sprowadzony na Ziemię.
Po wylądowaniu załogę samolotu przywitali wysocy ludzie o blond włosach, mówiący w języku angielskim z niemieckim lub skandynawskim akcentem. Byrd został zaprowadzony do człowieka nazywanego przez wysokich blondynów Mistrzem. Człowiek ten oznajmił Byrdowi, że znalazł się w wewnętrznym świecie Arian, po czym przeprowadził z nim bardzo poważną rozmowę.
Byrd miał przekazać reszcie światu ostrzeżenie od Arian, dotyczące używania broni jądrowej i poinformować o groźbie zagłady, jaką to ze sobą niesie. Admirał został również zabrany na pokład latającego dysku, oznakowanego symbolem podobnym do swastyki. Następnie wraz z załogą wrócił do swojej bazy na powierzchni Ziemi.
Pusta Ziemia czy jest się z czego śmiać?
Teoria o pustej Ziemi może wydawać się absurdalna, jednak nie zapominajmy o tym, że kiedyś ludziom absurdalna wydawała się kulistość Ziemi lub fakt, że to Ziemia krąży w okół Słońca, a nie odwrotnie.
Najważniejsze w kwestii poznania otaczającej nas rzeczywistości jest to, żeby zachować otwarty umysł i samemu przemyśleć różne koncepcje. Tym bardziej, że wiele współczesnych teorii, które uznawane są za niepodważalne dogmaty naukowe, nie zawsze są tak logiczne i potwierdzone naukowo, jakby się mogło wydawać. A czasami jest wręcz przeciwnie.
I podobnie jak wiele uznanych współcześnie prawd, są jedynie zlepkiem niepotwierdzonych hipotez i teorii, wygodnych w użyciu dla ściśle ograniczonych kręgów. I z tego powodu, od kilkudziesięciu, a nawet kilkuset lat, lobbowanych jako jedyna prawdziwa prawda. Mając tego świadomość, warto się czasami zastanowić na tym, czy wszystko to, w co wierzymy, jest tym, w co wierzyć powinniśmy.
Podstawowe źródło artykułu:
Tajemnica Pustej Ziemi, Alec Maclellan – Darmowy ebook
dzięki takim artykułom umysł się otwiera… oby więcej takich publikacji docierało do ludzi… i dało do myślenia… 😉
Super materiał! Czytałam i czytalam i chciałam więcej, szkoda, że się skończyło 🙂