Całun Turyński jest szczególną relikwią chrześcijan, ponieważ zakłada się, że w to lniane płótno było zawinięte ciało Chrystusa po jego śmierci. Płótno to zawiera obraz ludzkiej postaci, a także liczne czerwone ślady, po ranach. Ślady i charakter ran odpowiadają opisom, które zawarte są w Ewangelii świętego Jana. Jak twierdzi święty Jan w grobie uczniowie zastali tylko płótno, w które zawinięte było ciało Jezusa. Nie wiadomo jednak, kto zabrał je z grobu. Badacze ustalili, że najprawdopodobniej całun był przechowywany w Jerozolimie, potem w Konstantynopolu.
Wiadomo, że był przechowywany również na dworze króla Abgara w Edassie. Był ukrywany w różnych miejscach, kilka razy zaginął. Nagle pojawia się w miejscowości Lirey jako własność rycerza Gotfryda I de Charny. Był przekazywany różnym władcom, w końcu król Italii Humbert II zapisał całun Janowi Pawłowi II.
Wcześniej często wystawiany był w kaplicy Chambery, za jego sprawą zdarzały się cuda. Obecnie przechowywany jest w królewskiej kaplicy katedry w Turynie.
Całun Turyński ma 4m 36 cm i 1m 10cm szerokości. Na taninie widać postać mocno zbudowanego mężczyzny. Postać pokryta jest licznymi plamami brązowego koloru, to plamy krwi.
Badania naukowe a całun
Całun poddawany był wielu badaniom. Wykonywano zdjęcia i je powiększano. Zdjęcia robione były przy świadkach. Badań dokonywali ludzie różnych wyznań. W wyniku wielokrotnych doświadczeń nad autentycznością Całunu powstała nauka – syndonologia od słowa „sindon” znaczy prześcieradło.
W latach siedemdziesiątych do badań użyto ultranowoczesnych mikroskopów oraz urządzeń, które miały wykrywać fałszerstwa. Dr Johnsonowi udaje się przy pomocy komputera odtworzyć trójwymiarowe oblicze Jezusa.
Na podstawie badań i znajomości procesu krzepnięcia krwi, uważa się, że ciało Jezusa zostało owinięte w całun i pozostawało w nim nie dłużej niż 36 godzin. Naukowcy nie potrafią wytłumaczyć skąd wziął się wizerunek Jezusa na płótnie, próby odtworzenia takiego obrazu nie powiodły się. Sposób w jaki ten wizerunek powstał do dzisiaj jest zagadką. Uważa się, że jest autentyczny.
Wiele spośród tych badań nie dowiodły fałszerstwa, naukowcy w większości obstają za autentycznością relikwii.
Obraz na płótnie został uwieńczony na kliszy fotograficznej. W miejscach, gdzie ciało dotykało płótna są ciemniejsze, te bardziej oddalone jaśniejsze. Niektórzy badacze wysuwają wniosek, iż ciało Jezusa emitowało niezwykłą energię. Niektórzy twierdzą, iż obraz pojawił się w wyniku działania wiązki promieniowania neutronowego, podobnie jak uzyskujemy obraz na kliszy rentgena podczas promieniowania.
Chusta będąca częścią Całunu
Sudarium z Oviedo uważana jest za część Całunu, to chusta, w której zawinięto w grobie głowę Jezusa. Tkanina ta ma wymiary 84 na 53 cm. Również o tej tkaninie są wzmianki w Ewangelii. Pierwsza informacja o niej pojawiają się w 570 roku. Od połowy dziewiątego wieku znajduje się w Hiszpanii, w kaplicy zbudowanej przez Alfonsa II Asturyjskiego. Na chuście i Całunie wykryto tą samą grupę krwi AB, materiał z którego są wykonane wykazuje podobieństwa, różnią się tylko sposobem tkania.
Chustą z Oviedo otarto twarz Jezusa po śmierci, gdy złożono ciało w grobie, położono ją na twarzy Chrystusa.
Udowodniono, iż tkanina pochodzi z Palestyny z czasów Chrystusa. Techniki polaryzacji obrazu wykazały, iż 70 miejsc na czole i 50 na policzkach oblicza na chuście pokrywa się z obrazem na Całunie. Odbicie nosa jest identyczne w obu przypadkach.
A co z chustą z Manoppello?
Kolejną zagadkową relikwią jest chusta z Manoppello. Znajduje się na niej wizerunek Jezusa z otwartymi oczami. Powstał on na ułamek sekundy po zmartwychwstaniu. Przypuszcza się, iż była to chusta, którą nałożyła Maria Magdalena na twarz Jezusa. Chusta jest z bistoru, najcenniejszej tkaniny w tamtych czasach. Jeśli nałoży się obraz z Całunu i chusty, mamy prawie identyczny wizerunek. To wszystko układa się w całość. Do Całunu Turyńskiego należy również odnieść cud w Sokółce, gdzie hostia przemieniła się w kawałek tkanki mięśnia serca. Analiza krwi wykazała również grupę krwi AB.