Jeśli każdy z nas zastanowi się dogłębnie, czego tak naprawdę pragnie, odpowiedź będzie tylko jedna. Najpierw jednak trzeba będzie przekopać się przez stertę pragnień psychicznych i materialnych, takich jak akceptacja, podziw, pragnienie bezwarunkowej miłości, bezpieczeństwa i bogactwa. Gwarantuję Wam, że pod tym wszystkim będzie tkwiło jedno – pragnienie wolności, czyli czegoś, co skradziono nam bardzo dawno temu. Czy bezpowrotnie?
Żyjąc w XXI wieku, za najwyższą zdobycz cywilizacji uważamy demokrację. W jej imieniu najbardziej cywilizowane i rozwinięte państwa prowadzą najbardziej krwawe i okrutne wojny, mordując przy tym niewinne dzieci, których jedynym grzechem było urodzenie się nie po tej stronie granicy geograficznej i kulturowo – społecznej.
Wszyscy jedziemy na tym samym wozie
Jednak pod płaszczem demokratycznej władzy ludu, czai się inny prawdziwy władca, który niczym wirusowy program generuje życie każdego z nas. Jest coś, co łączy wszystkich ludzi na Ziemi, bez względu na pochodzenie, szerokość geograficzną i kulturę. Coś, co czyni nas takimi samymi. Coś, co łączy nas w jednym – w totalnym niewolnictwie.
Jeśli pomyślałeś, że Ty z pewnością jesteś inny, to się grubo mylisz. Jeśli masz do zapłacenia rachunki, jeśli kupujesz jedzenie i inne rzeczy niezbędne do życia, jeśli pracujesz, by normalnie żyć, to jesteś taki sam jak inny – czyli zniewolony. I z pewnością masz już świadomość czym – pieniądzem!
Co istotne Twoje demokratyczne Państwo może Ci w każdej chwili zabrać, to co zarobiłeś, czy kupiłeś, A Ty nie masz na to najmniejszego wpływu. Wybory rządowe i przekonanie obywateli o możliwości decydowania o czymkolwiek to iluzja, tak doskonale skonstruowana, że tak jak w przypadku magicznych sztuczek Copperfielda, tylko nieliczni wiedzą, jak wszystko wygląda naprawdę.
Niewolnicy w iluzji wolności – kto to wymyślił?
Genialny plan zniewolenia narodził się tysiące lat temu, przynajmniej tak twierdzi Anastazja, bohaterka książek Władimira Megre pt. Anastazja. Nowa Cywilizacja. W jednym z rozdziałów (księga VIII, część I) odpowiada ona historię o Kratosie, egipskim kapłanie, który wymyślił jak skutecznie i na tysiąclecia zniewolić wszystkich ludzi, włączając w to strażników i faraonów, a w efekcie również samych kapłanów.
Kratos miał zapoczątkować coś, co zaczęło żyć swoim własnym życiem, a w efekcie cała ludzkość stała się zniewolona przez sztucznie stworzony system, który dzisiaj przeżywa swój złoty okres. Czy opowieść jest prawdziwa? Nie mnie oceniać, ale patrząc trzeźwo na dzieje naszej cywilizacji, trudno nie zauważyć, że wszystko się jednak zgadza.
Kapłan Kratos i jego genialny plan
Kratos jako egipski kapłan zwykł siedzieć na swoim tronie, znajdującym się na szczycie zbudowanej przez niewolników góry i obserwować ich ciężką pracę w kamieniołomach. Jego aspiracją było stworzenie totalnego poddaństwa, które gwarantowałoby spokojne istnienie państwa egipskiego.
Pewnego dnia kapłan postanowił zejść do niewolników i pod przebraniem zaczął ich obserwować. Przy okazji zauważył panoszące się lenistwo i niechęć do pracy oraz ogólne otępienie robotników. Jego uwagę szczególnie przykuł jednak jeden z niewolników, noszący imię Nard. Jego twarz nie była bez wyrazu, jak większości niewolników. Widać było na niej determinację, a w oczach błysk inteligencji i nadziei.
Kratos obserwował Narda przez dwa dni,pracował, jadł z nim i spał przy nim. Pewnego dnia zagaił rozmowę, w której Nard wyjawił mu rodzący się w jego głowie plan buntu. O dziwo plan był dobry i miał szansę powodzenia, bowiem na dziesięciu niewolników przypadał tylko jeden strażnik, a armia faraona szykowała się właśnie do trzymiesięcznej wyprawy wojennej.
Majstersztyk i zbrodnia doskonała
Zmobilizowany Kratos w ciągu jednej nocy miał wymyślić genialny plan zniewolenia, którego niestety pokłosiem zdaje się cała nasza współczesna cywilizacja.
Kapłan odkrył sposób, na to, jak skutecznie zniewolić ludzi, a to zniewolenie niczym wirus przenoszony drogą płciową przekazać wszystkim następnym pokoleniom.
Kratos wiedział, że nawet jeśli wyjawi plan Narda i każe go ukarać, to w przyszłości zawsze znajdzie się jakiś buntownik, który będzie podżegać do buntu. Ale rozwiązanie, na które wpadł, miało raz na zawsze rozwiązać ten problem.
Pomysł Kratosa po konsultacji z faraonem i pozostałymi kapłanami został ogłoszony następnego dnia. I pomimo tego że wywołał on lęk nawet w samym faraonie i kapłanach, który jak pokazała historia, wcale nie był bezpodstawny, wprowadzono go w życie. Jeden z kapłanów stwierdził nawet, że plan Kratosa jest istnie demoniczny, na co jego twórca odpowiedział, żeby zatem nowy system nazywać demokracją.
Narodziny demokracji
Następnego dnia ogłoszono, że wszyscy niewolnicy są wolni. Tak, właśnie tak! Dekret faraona zwrócił wolność wszystkim niewolnikom i mało tego, dał coś więcej.
W zamian za każdy kamień wniesiony na górę wolny człowiek miał dostać jedną monetę, którą mógł wymienić na jedzenie, schronienie i inne rzeczy niezbędne do życia. Radość wśród wolnych ludzi była ogromna – przecież zyskali wolność. Mało tego już następnego dnia hordy spragnionych nowego i lepszego życia wolnych ludzi popędziły do kamieniołomów, pracując wydajniej niż kiedykolwiek wcześniej.
O dziwo nawet część strażników zaczęła taszczyć ciężkie kamienie z marzeniem o zapłacie za nie i zbudowaniu lepszego życia za zdobyte w ten sposób pieniądze.
Nie trzeba było długo czekać, aż ludzie zaczęli się grupować i pracować wspólnie, budując specjalne wozy, do których ładowali kamenie i razem ciągnęli je pod górę. Pojawili się sprzedawcy napojów i jedzenia krążący pomiędzy robotnikami. Kratos przypuszczał, że jeszcze wiele rzeczy zostanie wymyślonych, by praca szła lepiej i wydajniej niż kiedykolwiek wcześniej.
Przemyślny kapłan nie przewidział jednego, że wszyscy utkną w monetarnej matni, nie tylko robotnicy i królowie, ale także sami kapłanie. W ten sposób ludzie sami, za sprawą sprytnego planu, oddali swoją wolność, nie będąc nawet tego świadomym.
Dobrobyt kwintesencją zniewolenia?
Jeden ze współczesnych polskich filozofów w swoich wykładach dostępnych na youtubie omawia definicję wolności. Według niej wolność rzeczywista warunkowana jest dobrobytem, który z kolei w większości przypadków może zaistnieć tylko w efekcie pracy. Czyli wolność to niejako uświadomiona konieczność wykonywania pracy, która da nam środki umożliwiające bycie wolnym. Bez pracy i pieniędzy współcześnie nie ma możliwości osiągnięcia stanu wolności.
Jednak definicja ta nie ma nic wspólnego z pojęciem prawdziwej wolności, jest ona jedynie odzwierciedleniem współczesnej rzeczywistości, gdzie ogólnocywilizacyjna umowa społeczna powoduje, że jedynie pieniądze pozwalają nam nie tylko na swobodne przemieszczanie się po świcie, ale de facto na funkcjonowanie w nim i przeżycie w ogóle.
Uśmiechnięci niewolnicy
Żyjemy w świecie totalnego zniewolenia, czego większość z nas, pomimo podskórnego czucia tego faktu, nie jest do końca świadoma. A pieniądze, kajdany, które nas ciemiężą, uważane są, za narzędzie umożliwiające osiągniecie wolności. Paradoks, banał, głupota? I my, uważamy siebie za rozwiniętą cywilizację? Z uśmiechem wyższości i samozadowolenia pędzimy w pocie czoła za większymi pieniędzmi, które kupią nam luksusy i szczęście.
Tracąc przy tym godność, człowieczeństwo i co najważniejsze – wolność, bo budujemy świat, w którym nie ma wolności, dla nikogo, bez względu na zasobność portfela i status społeczny. Wszyscy staliśmy się niewolnikami jednego bóstwa – Mamony.
Czy możemy coś zmienić?
Czy jest jeszcze ratunek i jakaś alternatywa? Jak po tysiącach lat zaprzedawania własnej wolności i duszy zbudować świat mający inne fundamenty niż pieniądz.
Jawi się to większości z nas jako utopijna idea, coś na kształt komunizmu czy hipersocjalizmu, który chyba tylko po to został stworzony, by raz na zawsze obrzydzić ludziom bunt przeciwko demokracji i kultu pieniądza, pokazując, że każda inna alternatywa jest czymś gorszym.
Co o tym wszystkim sądzicie? Czy ludzie zaczynają zdawać sobie sprawę z tego, w czym tak naprawdę biorą udział? Czy jesteśmy coraz bardziej świadomi i czy możemy zmienić świat, w którym żyjemy? A jeśli tak, to na jaki? Zapraszam do dyskusji i komentarzy.
przed kratosem nie bylo pieniedzy ?