Wszyscy wiemy, czym jest globalne ocieplenie klimatu, przynajmniej tak się nam wydaje. Jednak czy to, o czym grzmią media głównego nurtu, jest prawdą, czy tylko kolejną zasłoną dymną, kłamstwem na krótkich nogach, które służy do robienia miliardowych przekrętów i usankcjonowanego prawnie okradania całych społeczeństw, a także doprowadzania do groźnego skażenia całej Ziemi?
Globalne ocieplenie jako skutek działalności człowieka swój medialny początek miało wraz z pojawieniem się 2006 roku filmu dokumentalnego pt. Niewygodna Prawda, gdzie Al Gore, kandydat na prezydenta USA, dowodził olbrzymiego wpływu działalności człowieka na powstanie efektu cieplarnianego. Film był utrzymany w konwencji apokaliptycznej wizji tego, co się stanie, jeśli człowiek nie ograniczy emisji CO2 do atmosfery.
Dokument otrzymał nawet Oskara, a Al Gore pokojową nagrodę Nobla (w 2007 roku). Również 2007 roku angielski sąd wykazał, że w filmie aż dziewięć kluczowych informacji zostało podanych w sposób zmanipulowany i stanowi on raczej ideologiczną wizję twórcy. To jednak nie przeszkodziło stworzeniu znanej nam dzisiaj ideologiczno – politycznej machiny i sterującej nią doktryny, na której obecnie opiera się zachodnia gospodarka przemysłowa, a także fiskalna – czyli globalnego ocieplenia spowodowanego zbyt dużą emisją CO2 do atmosfery, co ma być efektem działalność człowieka – głównie przemysłu opartego na spalaniu węgla, a także zatruwania powierza spalinami samochodowymi itp.
Globalne ocieplenie-kulisy
Państwa zachodnie błyskawicznie podchwyciły temat i rozpoczęła się propaganda globalnego ocieplenia, które doprowadzić ma do… no nie wiadomo do czego, ale na pewno czegoś bardzo niebezpiecznego. Chociaż warto wspomnieć, że naukowcy zgodnie twierdzą, iż poprzednie globalne ocieplenie trwające od ok VIII wieku do XIV wieku, była najwspanialszym okresem w znanym ówcześnie świecie.
To wtedy w Anglii czy Polsce kwitły winnice, równocześnie rozwijała się kultura i nauka- na ile oczywiście pozwalał na to zawsze czuwający Kościół Katolicki. A także co istotne, miały wtedy miejsce pierwsze dalekie podróże geograficzne np. Wikingów do Ameryki ok. roku 1000 n. e.
W następnym okresie, mamy do czynienia z okresem zlodowacenia, który umożliwił Szwedom przebycie Bałtyku na piechotę i zaatakowanie Polski. Czyli jak widać, zmiany klimatyczne nie są niczym nowym i poprzedniego ocieplenia klimatu raczej nie mógł wywołać człowiek, chyba że o czymś nie wiemy…
Co nam się wmawia na temat Globalnego ocieplenia?
A więc teoria o efekcie cieplarnianym jest taka, że podstawą globalnego ocieplenia jest rozwój technologiczny cywilizacji, który doprowadził do wzmożonej emisji dwutlenku węgla. Według zwolenników globalnego ocieplenia zbyt duża ilość tego gazu doprowadza do zjawiska sprzężenia zwrotnego. I nadmierne ilości CO2 sprzyjają wzrostowi wyparowywania wody, zwiększając jej ilość w atmosferze. Tylko jak się ma to wszystko do rzeczywistości?
Okazuje się, że de facto człowiek wytwarza zaledwie 0,001 – 0,005 procent CO2, a sam dwutlenek węgla stanowi około 3 procent wszystkich gazów cieplarnianych, w których największą ilość stanowi tak naprawdę… para wodna. Dlatego widać jak na dłoni, że najwięcej gazów cieplarnianych nie wytwarza człowiek, a oceany. Człowiekowi nawet jest niezmiernie daleko do wulkanów, które królują w produkcji CO2.
To jednak nie wszystko. Świat naukowy także nie zgadza się z promowaną przez mainstream teorią o efekcie cieplarnianym. Ponad 600 naukowców podpisało się pod raportem U.S Senate Minority Report deklarując tym samym, że człowiek nie ma nic wspólnego z globalnym ociepleniem, które tak naprawdę jest naturalnym efektem klimatycznym pojawiającym się cyklicznie na Ziemi, co dokładnie wykazały przeprowadzone przez paleoklimatologów badania dendrologiczne.
Na dodatek wzmożona emisja dwutlenku węgla według klimatologów jest skutkiem, a nie efektem globalnego ocieplenia, które najprawdopodobniej spowodowane jest przez rosnącą aktywność słoneczną, czego mieliśmy okazję doświadczać w ostatnich dziesięcioleciach.
Żeby było śmieszniej, aktywność ta obecnie zaczyna się zmniejszać, czyli tak naprawdę powinniśmy się wszyscy szykować na globalne ochłodzenie.
O co w tym wszystkim chodzi?
Współczesna wojna z globalnym ociepleniem to głównie handel emisją CO2, kary dla państw przekraczających ustalone odgórnie limity emisji CO2 i walka ekologów, traktujących dwutlenek węgla jak śmiercionośną broń dla środowiska naturalnego.
Jest to trochę śmieszne, kiedy weźmiemy pod uwagę skażenie spowodowane np. przez nieszczelne elektrownie atomowe, które doprowadza do potężnego i zabójczego zanieczyszczenia promieniotwórczego. Aż na usta ciśnie się pytanie – to wszystko jest na serio?
Unia Europejska wydała na walkę z globalnym ociepleniem 2 biliony Euro. Walką z globalnym ociepleniem zajmują się potężne instytucje, zatrudniające tysiące urzędników. Z państw ściągane są gigantyczne kary i podatki, a rozwój takich krajów jak np. Polska czy Czechy za sprawą restrykcyjnych ograniczeń emisji dwutlenku węgla jest skutecznie blokowany. Jednak to nie jest wszystko.
Całkiem możliwe, że spora część tych pieniędzy przeznaczonych do zwalczania globalnego ocieplenia umożliwia rozwój tzw. geoinżynierii, która oficjalnie ma walczyć z efektem cieplarnianym, a de facto umożliwia przeprowadzanie toksycznych oprysków, czyli chemtrails. A jak już wiadomo, nie są one obojętne dla zdrowia człowieka i środowiska naturalnego.
Pytaniem jest, jak daleko są w stanie posunąć się rządzący w pogoni za pieniędzmi i władzą? I jak długo ludzie pozwolą się okłamywać i manipulować sobą na każdym kroku?
Liczne badania empiryczne dowodzą, że za globalne ocieplenie odpowiada wzrost stężenia gazów cieplarnianych.
Satelity pokazują, że w kosmos ucieka coraz mniej energii niesionej przez fale o długościach absorbowanych przez gazy cieplarniane.
Pomiary meteorologiczne wskazują, że rośnie ilość energii powracającej z atmosfery do powierzchni planety, co potrafimy powiązać ze wzrostem stężenia gazów cieplarnianych. Dzięki analizie widmowej tego promieniowania wiemy, w jakim stopniu konkretne gazy przyczyniają się do ocieplenia.
Wskutek wzrostu stężenia CO2 w powietrzu powinna ocieplać się niższa warstwa atmosfery (troposfera), ale ochładzać wyższa (stratosfera). I to właśnie obserwują satelity i balony meteorologiczne.
Trend ocieplenia wyraźniejszy jest nocą, co wskazuje, że za wzrost temperatur odpowiadają gazy cieplarniane (działające 24 godziny na dobę), a nie Słońce (aktywne w dzień).