Odkryta w 1999 roku planetoida o znamiennej nazwie Bennu, oznaczającej w egipskiej mitologii świętego ptaka, który miał być pierwowzorem odradzającego się z płomieni Feniksa, okrąża Słońce w ciągu 436 dni. Nie byłoby to niczym dziwnym, przecież takich ciał niebieskich krąży w przestrzeni kosmicznej bardzo dużo. Gdyby nie to, że Bennu w swoim ruchu orbitalnym przecina orbitę Ziemi. I w drugim stuleci XXI wieku zbliży się do naszej planety za bardzo. Czy na tyle, aby w nas uderzyć? NASA twierdzi, że istnieje takie prawdopodobieństwo.
Z każdym okrążeniem, mierząca 500 metrów średnicy i ważąca 77 miliardów ton asteroida Bennu, przybliża się do Ziemi o 300 tysięcy kilometrów. Według wyliczeń amerykańskiej agencji kosmicznej prawdopodobieństwo uderzenia planetoidy w Ziemię wynosi 1:2700. Prawdopodobieństwo to może wydawać się znikome, jednak w przypadku ciał kosmicznych, które potencjalnie mogą zniszczyć życie na Ziemi, jego istnienie może już być niepokojące.
Uderzenie asteroidy w Ziemię – przecież to już było!
Ziemia w znanej nam postaci, czyli posiadająca atmosferę, florę i faunę, przetrwała już nie jedno zderzenie ze sporym ciałem niebieskim. Najbardziej znane jest nam to, które dokonane zostało przez olbrzyma mierzącego 10 km średnicy. Wydarzenie to zmieniło całkowicie oblicze naszej planety. Wyginęły dinozaury, zmieniła się atmosfera planety, jej fauna i roślinność. Zderzenie Ziemi z asteroidą tych rozmiarów spowodowało uderzeniowe fale sejsmiczne, które obiegały nieustannie cały glob przez pół godziny. Oceany gotowały się z powodu wysokiej temperatury, a skały kruszyły się w pył i ulegały kondensacji, aby spadać na ziemię w postaci kamiennego deszczu. Następnie planetę spowiła nuklearna zima, która według niektórych naukowych teorii przekształciła się w globalne ocieplenie. Ponowne rozwinięcie się życia na Ziemi zajęło 300 tysięcy lat. Dla ludzi jest to niepojęty przedział czasu.
Asteroida Bennu i kolizja z Ziemią – czego się można spodziewać?
Jeśli kolizja Bennu z Ziemią doszłaby do skutku, wyzwolona zostanie energia 1450 megaton trotylu. Dla porównania największa zdetonowana przez człowieka bomba jądrowa miała moc 50 megaton i powodowała oparzenia III stopnia w promieniu 100 kilometrów od epicentrum eksplozji, z grzybem atomowym wynoszącym 60 km wysokości i 40 km średnicy. Zderzenie Bennu z Ziemią miałoby wartość detonacji aż 29 bomb tego typu. Według naukowców fala uderzeniowa okrążyłaby Ziemię trzykrotnie. Zniszczenia spowodowane kolizją z Bennu byłyby zatem katastrofalne. A jeśli uderzenie nastąpiłoby w rejonach oceanów, za sprawą olbrzymiego tsunami zakończyłoby się życie na Ziemi.
Obrona Ziemi przed uderzeniem asteroidy – projekt HAMMER
Mądre głowy z NASA i Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Jądrowego stworzyły plan misji, mającej na celu zapobiec zderzeniu. Projekt nazywa się HAMMER (skrót od Hypervelocity Asteroid Mitigation Mission for Emergency Response) i obejmuje wysłanie w kosmos statku ważącego 8,8 ton, który ma na celu zmianę trajektorii asteroidy. Pomysł niczym wyjęty z filmu Armagedon może stać się rzeczywistością. Naukowcy rozważają zmianę orbity Bennu na dwa sposoby: kinetycznie lub ewentualnie za pomocą ładunku jądrowego. Na razie w kierunku Bennu zmierza sonda kosmiczna NASA o kolejnej nazwie zaczerpniętej z mitologii egipskiej – OSIRIS-Rex – z programu New Frontires, która w 2020 roku ma m. in. pobrać próbki z powierzchni asteroidy.
Czy asteroida Bennu uderzy w Ziemię w 2135 roku? Istnieje na to 0,037 procent szans. Nie jest to dużo, chociaż jak wspomniano na początku artykułu, naukowcy przekonują, że w kosmicznej skali, nawet taki ułamek szans jest już zbyt dużym zagrożeniem. Z drugiej strony całkiem możliwe, że krążące po sieci informacje na ten temat są po prostu kolejną sensacją, stanowiącą wodę na młyn dla następnych końców świata, bez których trudno nam chyba żyć i dlatego musimy ciągle tworzyć je na nowo.