Rosja od lat kojarzy się z komunizmem, ograniczaniem wolności słowa i tuszowaniem zbrodni stalinowskich.
Po drugiej stronie barykady stoi USA, znane z praworządności i wolności, ale także z tuszowania spraw związanych z UFO i kataklizmami.
Tym razem nastąpiła zamiana miejsc i to właśnie Rosjanie chcą ukryć prawdę o końcu świata.
A mowa o wypowiedzi pewnego Rosyjskiego polityka, który chce wprowadzić zakaz mówienia o końcu świata, bo jak twierdzi rosyjskie społeczeństwo i tak jest w złym nastroju i nie warto go pogarszać. Brzmi jak żart?
Rzeczywiście może tak brzmieć, ale jeśli przyjrzymy się temu bardziej wnikliwie, żart może zmienić się w próbę zatuszowania poważnego problemu. Jakiego?
Teorii jest wiele, począwszy od ograniczania swobód obywatelskich przez doniesienia o silnych burzach słonecznych, aż po problemy technologiczne Rosji, które mogą skończyć się istną katastrofą.
Nie od dziś bowiem wiadomo, że czasy świetności technologii radzieckiej przeminęły bezpowrotnie, a brak inwestycji w nowe rozwiązania może w niedługim czasie doprowadzić Rosję to klęski technologicznej.
Wyobraźcie sobie, że największe państwo świata nagle pozostaje bez energii elektrycznej, wody, a gazociągi i kopalnie stają w płomieniach z powodu wybuchów.
Taka wizja rzeczywiście może źle wpływać na nastroje społeczne, zwłaszcza, że jest całkiem realna.