Gospodarka globalna, transformacja energetyczna i społeczeństwa międzykulturowe… Czy taka ma być recepta na nowy porządek światowy? Czy w takim „porządku” będzie jeszcze miejsce dla wolności jednostki i wolności obywatelskich? Czy może ultraszybkie sieci sztucznej inteligencji uzyskają zdolność pozbawienia każdego z nas wolności i własności… jak w wizji świata, przed którą przestrzega film „Rok 1984. Totalitaryzm 2.0”, wyprodukowany przez Stowarzyszenie Księdza Skargi.
Powrót Orwella – początek kolejnej rewolucji
– Patrzę na świat, który przechodzi fala zniszczenia, natomiast nie wierzę w to, że wizję dadzą się realizować. Będziemy mieć do czynienia z wielką destrukcją, z której będziemy musieli się podnieść. Etap niszczenia starego świata tym się kończy, Wszystkie rewolucje tak się zaczynały i tak się kończyły – mówił na premierze filmu „Rok 1984. Totalitaryzm 2.0” Rafał A. Ziemkiewicz.
Film, który nagrało studio PCh24TV pod kierownictwem Łukasza Korzeniowskiego, obejrzało dotąd ponad 400 tys. osób. Film jest dostępny na platformach YouTube i Cda, choć na tej pierwszej spotkał się już raz z fragmentaryczną cenzurą, tuż przed premierą. Tytuł i zasadnicze bloki tematyczne jednoznacznie nawiązują do kultowego dzieła Georga Orwella „Rok 1984”. Ile z tych nawiązań staje się dzisiaj aktualnymi? Z pewnością nie jedno…
O tym, czym grozi nam wprowadzana tylnymi drzwiami „zielona rewolucja” więcej można przeczytać w raporcie Agnieszki Stelmach pt. „Zrównoważony rozwój – zaklęcie globalistów, instrument totalnego zniewolenia”, wydanym przez Stowarzyszenie Księdza Skargi w tym roku.
Raport dogłębnie analizuje dzisiejsze decyzje, rzutujące na nasze życie w sposób bezpośredni, ujawniając źródła i ich inspiracje ideologiczne. Współczesna „zielona rewolucja” to bowiem naturalny ciąg zdarzeń i długofalowego przygotowania programowego, którego owoce zbieramy dzisiaj. Jak pisze Agnieszka Stelmach: „To właśnie na przykładzie takich dokumentów jak Krajowa Polityka Miejska można się dowiedzieć, w jaki sposób i w oparciu o jakie wytyczne przygotowywane są strategie wdrażające politykę zrównoważonego rozwoju w naszym kraju.W dokumencie powołano się konkretnie na Agendę 2030, Agendę Miejską dla UE, Nową Agendę Miejską, Nową Kartę Lipską itp. (dokumenty ONZ i unijne). Oczywiście celem jest zagęszczanie miast, zapobieganie ich tzw. rozlewaniu się, wprowadzenie stref czystego transportu w każdej gminie, eliminacja samochodów spalinowych, a także zmuszenie do korzystania z komunikacji publicznej. Najlepiej, według tych założeń, byłoby przeprojektować miasta w taki sposób, by podstawowe potrzeby były dostępne w odległości do 15 minut pieszo, rowerem, hulajnogą itp.”
Wolność na smyczy, pieniądze dla bogatych
Nieco parafrazując zapisy dokumentów organizacji międzynarodowych, człowiek XXI wieku będzie więc w tej wizji miał tyle wolności przemieszczania się ile będzie w stanie przejść pieszo. No może nie od razu, ale kierunek zmian i ingerencji w nasze swobody jest aż zanadto widoczny.
Kolejnym absurdem forsowanym przez klimatystów jest planowanie wprowadzenia zakazu, aby od 2027 nowo budowane obiekty użyteczności publicznej, a od 2030 wszystkie nowo budowane budynki były zeroemisyjne. To oznacza, że źródła ciepła w nich zainstalowane będą musiały wykorzystywać tylko energię odnawialną, czyli że nie będzie dopuszczalne stosowanie w takich budynkach paliw pochodzenia kopalnego.
Mamy więc przykład miotania się pseudoekologów od ściany do ściany – jeszcze trwają inwestycje dofinansowane z środków UE, polegające na dotowaniu wymiany kotłów węglowych na gazowe, a już planuje się kolejne wymuszanie nowych inwestycji i otwarcie rynków zbytu dla nowych partii sprzętu. Analizując trwające jeszcze programy (w Polsce np. „Czyste powietrze”) instalowania kotłów gazowych widzimy, że rzeczywistymi beneficjentami takich programów są przede wszystkim producenci kotłów gazowych. Wśród nich dominują firmy z Niemiec. Potwierdzałaby się więc teza o prowadzeniu przez UE polityki, która transferuje do niemieckiej gospodarki wielkie środki publiczne, pod szyldem ekologii. Teraz, gdy właściciele nieruchomości w Europie wymienili kotły i wsparli niemiecką gospodarkę nadszedł czas na wymuszenie kolejnych inwestycji, za które płacić będziemy z środków prywatnych i publicznych (czyli też naszych).
Już wiadomo, że jeżeli przepisy w obecnym kształcie zostaną przyjęte, to budujący domy po 2027 roku będą mieli do wyboru jako źródło ciepła pompy ciepła albo kocioł wykorzystujący gaz pochodzenia odnawialnego. Taki sprzęt nie każdy będzie potrafił wyprodukować, uzyskać certyfikat i wprowadzić na rynek. Można się więc domyślać, że do tortu z nowymi środkami z funduszy UE skorzystają znowu najwięksi producenci. Bogaci i zdolni do opracowania nowych technologii w laboratoriach i zakładach doświadczalnych.
Zaklęcia globalistów
Co niemal oczywiste, zadrą w oku różnych lewackich ideologów jest własność prywatna. Sam fakt posiadania czegoś na własność (samochodu, domu, a może nawet ubrania) budzi alergiczne reakcje środowisk lewackich. O sposobie „uporania się” z pewnymi kategoriami właścicieli prywatnych tak pisze Agnieszka Stelmach w swoim raporcie: „Proponuje się rozważenie zmiany planów miejskich z możliwością przejmowania terenów istotnych dla domeny publicznej, bez możliwości odszkodowania dla właścicieli terenów. Ma być utrzymywany dalszy monitoring jakości powietrza, kontynuowane pozbywanie się paliw kopalnych służących do ogrzania domów. Wspomina się o nowych podatkach i opłatach od nieruchomości – zróżnicowanych w zależności od ich położenia.”
Jak widać z tych cytatów, niebezpieczeństwo wymuszania przepisów prawa prowadzących do ograniczania wolności i praw obywatelskich jest całkiem realne, a nawet już odczuwalne. Warto więc zapoznać się z całym dokumentem – raportem Agnieszki Stelmach pt. „Zrównoważony rozwój – zaklęcie globalistów, instrument totalnego zniewolenia”, wydanym przez Stowarzyszenie Księdza Skargi. Ten raport godny jest lektury i namysłu. Być może dlatego tak niewiele mediów głównego nurtu cokolwiek na jego temat zechciało zająknąć…