Ojciec Pio przede wszystkim znany jest jako zakonnik naznaczony stygmatami z darem bilokacji. Był on również człowiekiem, który miał wizje dotyczące przyszłości.
On to przecież w liście do młodego Karola Wojtyły przewidział, że zostanie on Papieżem.
Co ciekawe wizje te pojawiły się już w momencie gdy zakonnik był małym chłopcem i tak naprawdę bardzo długo nie zdawał sobie sprawy z ich znaczenia i wagi jakie będą miały w przyszłości.
Jakie wizje miał ten święty dotyczące przyszłości świata, a właściwie jego końca?
Część swoich widzeń Ojciec Pio opisywał w listach do swojego kierownika duchowego i przyjaciela o. Augustyna.
Z lektury listów nie wyłania się optymistyczna perspektywa dla świata. Na początku XX wieku zakonnik zanotował słowa, które świadczą o wielkim bólu Jezusa w związku z tym, że cześć kapłanów już nie wierzy, stali się urzędnikami i nie ma w nich miłości do Boga… i to wydaje się początkiem końca…
W swojej książce „Świat objawiony” Zbigniew Kozłowski przywołuje wizję Ojca Pio, która miała miejsce w styczniu 1957 roku.
Jezus miał objawić się zakonnikowi i powiedzieć mu, że koniec świata jest bliski. Na świecie z niespotykaną do tej pory intensywnością pojawią się powodzie, trzęsienie ziemi czy burze.
Ten szczególny czas rozpocznie się burzą i deszczem ognistym, który trwać będzie nieprzerwanie przez trzy dni i noce.
Wszystko będzie miało miejsce w bardzo mroźną noc i to będzie znak dla wierzących, że mają się przygotować i wierzyć, że Bóg ich nie opuści.
Wierzący przez trzy dni i trzy noce mają nie wychodzić z domów, tylko trwać na modlitwie i uciekać się do Maryi.
Pod żadnym pozorem nie można wyglądać na zewnątrz gdyż nikt nie będzie w stanie wytrzymać widoku tego co dzieje się na zewnątrz.
Po tym czasie zwiecie słońce, a na ziemię zejdą aniołowie przynosząc pokój.
Czas ten ma być najgorszą karą jaką Bóg zesłał na ludzi... przeżyje tylko 1/3 ludzkości… jest jeszcze czas aby coś zmienić w swoim zachowaniu i mieć nadzieję, że przepowiednia Ojca Pio się nie sprawdzi.