Jednym z takich uczonych jest Coryn Bailer-Jones, który obserwując ruch gwiazd dostrzegł wśród nich tak zwaną Gwiazdę Śmierci. Ocenił on, że gwiazda ta będzie w stanie zbliżyć się do naszej planety na bardzo niebezpieczną odległość i całkowicie zniszczy świat. Po jej zbliżeniu się do naszej planety na ziemię ma spaść potężny deszcz meteorytów, które zniszczą dosłownie wszystko, co się na niej znajduje.
Odległa wizja
Jego wizja, mimo, że brzmi strasznie jest jednak bardzo odległa. Według wyliczeń Bailera-Jonesa, Gwiazda Śmierci ma zbliżyć się do naszej planety dopiero za 240 tysięcy lat. Za taki okres czasu, więc bardzo prawdopodobne jest, że świat całkowicie się odmieni a ludzie zasiedlą również inne planety. Wizja ta nie kończy się jednak tylko na zmianach na naszej planecie. Mają powstać również zmiany na słońcu. Jeżeli tak by się stało to całkowicie mógłby odmienić się cały wszechświat i gatunek ludzki mógłby tego nie przetrwać. Wszystko prezentuje się bardzo nieciekawie.
Wizja ta jest jednak na tyle odległa, że nie dotyczy ona nikogo z nas. Co więcej do czasu tych wydarzeń świat może odmienić się do tego stopnia, że będziemy w stanie zniszczyć wszystkie meteoryty zanim te dotrą do naszej planety. Prawdopodobnie nikt, więc nie będzie przejmował się tą wizją końca świata i do tego czasu czeka nas jeszcze prawdopodobnie setki tysięcy innych dat końca świata wygłaszanych przez różne osoby. Teoria ta jednak poparta jest badaniami oraz obserwacjami naukowymi a więc jej prawdopodobieństwo jest dużo wyższe niż teorii wygłaszanych przez licznych jasnowidzów, którzy póki, co w 100% przypadków się mylą.