Żyjąc w kraju, gdzie liczba chrześcijan jest zdecydowaną większością, jesteśmy niejako skazani na coroczne celebrowanie najbardziej doniosłego chrześcijańskiego święta, jakim jest Boże Narodzenie. Jakie są jednak jego prawdziwe korzenie? I czy świąteczne tradycje, tak bardzo przez nas lubiane, mają cokolwiek wspólnego z narodzinami Jezusa?
Wraz z rozpoczęciem grudnia, rzesze ludzi na całym świecie przystępują do przygotowań, które mają na celu odpowiednie uczczenie dnia narodzin Jezusa Chrystusa. Sklepy są pełne zaaferowanych ludzi, którzy muszą zdążyć z zakupieniem podarunków dla każdej bliskiej osoby. A także kupieniem wszystkich produktów spożywczych, które zamienią się w tradycyjne wigilijne potrawy.
Dzieci cieszą się na myśl o prezentach, które w zależności od szerokości geograficznej przyniesie Gwiazdka, Gwiazdor, Święty Mikołaj lub Dziadek Mróz. Ogólnie wszyscy się cieszą. Przecież święta te kojarzone są ze wspaniałą tradycją, wigilią w rodzinnym gronie, składaniem sobie życzeń, opłatkiem, udekorowaną choinką, prezentami i całusem pod jemiołą.
Czy jednak cała ta celebracja urodzin małego Jezuska ma z nim w ogóle cokolwiek wspólnego? Czy są to może zwyczaje zaczerpnięte z zamierzchłych czasów, kiedy w podobny sposób świętowano zupełnie coś innego?
Sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana, niż się większości z nas wydaje. Okazuje się bowiem, że większość znanych nam i z ochotą praktykowanych świątecznych zwyczajów, co prawda do tradycji jak najbardziej należ, tylko że jej korzenia sięgają o wiele dalej niż narodziny Jezusa. Sami zobaczcie!
Kiedy faktycznie urodził się Jezus?
Pierwszym nasuwającym się pytaniem jest data kalendarzowa, na jaką przypada Boże Narodzenie. Czy faktycznie Jezus urodził się 24 grudnia? Okazuje się, że najprawdopodobniej wcale nie! Badacze Biblii jasno wykazują, że według zawartych w niej informacji, pasterze w czasie narodzin Jezusa mieli wypasać jeszcze swoją trzodę.
Analizują to, jak wyglądał klimat w tamtych czasach i bazując na informacjach znajdujących się w Piśmie Świętym, które dokładnie określa okres wypasania zwierząt, to nie jest możliwe, by data narodzin Jezusa przypadała w grudniu. Według badaczy był to raczej wrzesień lub ewentualnie październik.
Saturnalia i Sol Invictus a Boże Narodzenie
Dlaczego zatem obchodzimy Boże Narodzenie 25 i 26 grudnia? Jest to po prostu efekt świadomego działania włodarzy Kościoła Katolickiego. Postanowili oni w IV wieku naszej ery rozprawić się raz na zawsze z kultami pogańskimi. Sprytnie doszli do wniosku, że zakazywanie praktyk nic nie da. Może jedynie jeszcze bardziej zachęcić do ukrytego kultywowania wierzeń pogańskich. Wiadomo, zakazany owoc lepiej smakuje. Postanowiono zrobić to inaczej, czyli pozwolić ludziom praktykować swoje tradycje pod nieco zmieniona formą. Dzięki temu i wilk był syty i owca cała.
I tutaj pojawia się grudniowe przesilenie, kiedy w starożytnym Rzymie trwały niezwykle ważne, doroczne święta, którymi był kilkudniowy festiwal Saturnaliów i dzień narodzin Niezwyciężonego Słońca, czyli Sol Invitcus, który przypadał właśnie na 25 grudnia.
W przypadku Saturnaliów cześć oddawano Saturnowi, bogowi rolnictwa. Święto trwało od 17 do 23 grudnia. Był to czas równości i ucztowania. Wszyscy świętowali wspólnie, ludzie wolni i niewolnicy. Popularne w tym czasie były niezwykle interesujące zwyczaje, ponieważ w tych dniach służba w domach zamieniała się miejscami ze swoimi panami, którzy przez te kilka dni musieli służyć swoim niewolnikom. Ogólnie bawiono się (nawet bardzo sprośnie) i ucztowano na bogato. Ciekawe skąd to znamy?
Z Saturnaliów do tradycji chrześcijańskiej związanych z obchodami Bożego Narodzenia przeniknęły również inne elementy. W czasie obchodzenia Saturnaliów we wczesnym okresie starożytności składano Saturnowi ofiary z ludzi. Później znaleziono doskonałą alternatywę tej krwawej ofiarności, którą dzisiaj doskonale znamy i sami celebrujemy.
Natomiast urodziny Niepokonanego Słońca przypadające na 25 grudnia, były częścią niezwykle popularnego przez pewien okres kultu solarnego, w którym Słońce było nie tylko dawcą życia fizycznego, ale według Rzymian również duchowego i intelektualnego. Było prawdziwym Panem Świata.
Pogańskie zwyczaje przejęte przez chrześcijaństwo
Wielu z nas żywi przekonanie, że tradycja obdarowywania się prezentami w czasie Bożego Narodzenia wzięła się od Świętobliwego Biskupa Miry, czyli św. Mikołaja, który miał dawać prezenty biednym dzieciom. Jest to jednak nieprawda, ponieważ zwyczaj dawania podarunków w czasie obchodzenia świąt pochodzi nie z innej tradycji, jak właśnie z obchodów Saturnaliów.
Początkowo podarunki otrzymywali ojcowie rodów, jako symbol ofiar składanych wcześniej Saturnowi z ludzi. W późniejszym okresie podarunkami mieli wymieniać się inni domownicy, a nawet znajomi. Także dekorowanie domu zielonymi gałązkami, girlandami czy iglakami ubranymi w czerwone owoce wywodzi się z obchodów święta Saturna.
I jak widać zwyczaj strojenia choinki, który rozprzestrzenił się z XVI wiecznych Niemiec na cały świat, również ma jak najbardziej pogańskie korzenie. Ogólnie drzewa iglaste od pradawnych czasów były uważane za święte, chociażby z tego powodu, że nawet w srogą zimę zachowują swoją zieloną barwę, czyli są nadal żywe.
Kolejnym tradycyjnym pogańskim zwyczajem jest całus pod jemiołą. I podobnie jak większość bożonarodzeniowych zwyczajów, ten też ma wiele wspólnego z Saturnaliami, ponieważ wierzono wówczas, że swawolne figlowanie po jemiołą ma właściwości wręcz uzdrawiające. Co ciekawe starożytni Celtowie stosowali jemiołę jako lekarstwo na bezpłodność dla bydła, więc coś w tym jest.
Ogólnie, jeśli spojrzymy na to, jak wygląda Boże Narodzenie, które de facto sprowadza się najczęściej do ucztowania, obdarowywania prezentami, strojenia choinek i domów oraz ogólnej zabawy i radości, to czy można mieć jakieś wątpliwości, co do pochodzenie tej tradycji?
Dla osób wierzących konfrontacja znanej nam tradycji obchodzenia świąt Bożego Narodzenia z niemal identycznymi praktykami pogańskimi może być szokująca. Nie da się jednak nie dostrzec podobieństw celebracji pogańskich i chrześcijańskich świąt. Jest to po prostu to samo, ta sama tradycja, obchodzona jedynie pod inną nazwą. Jednak czy to coś zmienia? Raczej nie, bo po co rezygnować z czegoś, co sprawia tak wielką przyjemność. Warto jednak wiedzieć, że z Jezusem ma to niewiele wspólnego.
Ja zorientowałam się już kilkanaście lat wcześniej, skąd wywodzi się „boże narodzenie”, otrzymałam wiedzę od wiarygodnych ludzi, co potwierdza Biblia. Nie obchodzę żadnych świąt, pochodzących z pogaństwa, a kościół katolicki powstał właśnie na kanwie elementów pogańskich, celem kompromisu z pogańskim Rzymem. Wiele innych świąt i obrzędów w tym kościele to ochrzczone pogaństwo, toteż zerwałam z tym kościołem w 2002 roku. Mam z tego powodu nieporozumienia w rodzinie, lecz nikt już nie jest w stanie wymusić mojego powrotu do tej organizacji.
Owszem ja ośmielę się nie obchodzić tych poganskich wymyślonych świąt. Czemu Bóg nie spali posągow które są bozkami które są podobiznami osób ktorych nie znamy. Kościół przestał być autorytetem bo nie miał prawa figur posiadać. A święta najgorsza rzecz